Stara, drewniana szkatułka

Kilka tygodni temu podczas wizyty w sklepie ze starociami trafiłem na ciekawą rzecz. Często odwiedzam to miejsce ale nie zawsze z czymś wychodzę, tym razem było inaczej. Od razu rzuciła mi się w oczy stara, drewniana szkatułka. W bardzo dobrym stanie, zadbana, nie droga i z ciekawymi rzeźbieniami. Nie mogłem jej nie kupić, postanowiłem lekko zmienić jej przyszłość.

Chciałem nieco trochę poeksperymentować i zmienić jej wygląd tym samym sprawiając że będzie nieco jeszcze bardziej oryginalna. Celem numer jeden było zdjęcie starego lakieru bez uszkodzenia drewna i rzeźbień. Ten pierwotny kolor i ogólny wygląd jest bardzo charakterystyczny dla starych, drewnianych mebli itp. Oczywiście jeśli ktoś chce zatrzymać oryginalność to lepiej nie robić tego co ja zrobiłem, chociaż osobiście uważam że teraz jest lepiej.

Demontaż

Przed rozpoczęciem zabawy ze zdejmowaniem starego lakieru zdjąłem dwa zawiasy przykręcone na śrubki oraz mosiężny (chyba) zamek na przodzie składający się z dwóch części. Te mocowane były na małe gwoździki więc trzeba było je delikatnie wyjąć nie wyginając reszty. Teraz już mogłem przejść do następnego etapu.

Zdejmowanie starego lakieru

To było chyba najtrudniejsze zadanie. W tej sytuacji papier ścierny był zbędny, bynajmniej na początku. Szkatułka ma wiele rzeźbień których nie chciałem uszkodzić. Wiedziałem że istnieją środki do usuwania starych powłok lakierniczych, ale nie miałem z tym żadnego doświadczenia. Wybrałem właśnie tą opcję i użyłem do tego produktu podobno ekologicznego, bez smrodu i chemii. Produkt o konsystencji żelu naniesiony na powierzchnię wchodzi w reakcję ze starym lakierem.

Pozostawiłem to na trochę dłużej niż zalecano. W międzyczasie kilka razy szorowałem delikatnie powierzchnię szczoteczką do zębów tak aby produkt wniknął w najmniejsze szczeliny. Już podczas drugiego szorowania wyraźnie było widać że lakier zaczyna znikać, przenikał do żelu który później usunąłem i spłukałem delikatnie wodą. Te czynności powtarzałem jeszcze dwa razy, trochę to trwało bo każdą stronę trzeba było czyścić osobno, tak aby powierzchnia była w poziomie. Ostatecznie po lekkim płukaniu wodą całość za każdym razem suszyłem suszarką do włosów. Stare i niezabezpieczone już lakierem drewno nie lubi wody, potrafi się wygiąć, wypaczyć – dla tego trzeba z tym bardzo uważać.

Czyszczenie zamka, zawiasów i innych metali

Nie znam się zbytnio na tym ale te metale to chyba mosiądz… W ogóle nie planowałem tej operacji ale patrząc na efekt czyszczenia drewna pomyślałem że z tym też warto byłoby coś zrobić. Znalazłem trochę domowych sposobów i skorzystałem z jednego z nich. Zrobiłem papkę w składzie: łyżeczka soli, trochę mąki, trochę octu. Trochę to znaczy w miarę potrzeb, tak aby miało to konsystencję pasty. Masę nałożyłem na te kilka rzeczy i pozostawiłem na pół godziny. Już po pierwszych minutach było widać reakcję, niezły efekt! Na koniec przepłukałem ciepłą wodą, wytarłem i lekko wypolerowałem.

Zawiasy okazały się być ze zwykłej stali, pordzewiałe i umazane w starym lakierze. Użyłem tego samego produktu co do drewna, oczyściłem i wypolerowałem z wd-40 że by nie weszła zaraz rdza. Niestety zapomniałem zrobić zdjęcia przed ale teraz wyglądają nieźle.

Ostateczne czyszczenie na sucho i lakierowanie

Następnie przetarłem drewno drobnym papierem ściernym i oczyściłem z drewnianego kurzu. Długo zastanawiałem się jaki lakier wybrać, w sensie czy mat, pół-mat czy świecący. Ostatecznie wybrałem lakier akrylowy, pół-mat bezbarwny oczywiście. Po nałożeniu pierwszej warstwy wygląda całkiem nieźle.

Szczerze mówiąc, teraz wybrał bym całkowity mat – jak dla mnie za bardzo się błyszczy (nie widać tego na zdjęciu). Być może po jakimś czasie trochę zmatowieje.

Montaż podzespołów i efekt końcowy

Jak widać w zakamarkach, rogach itp nadal siedzi ciemniejszy, stary kolor – tak też miało być. Gdyby wszystko było usunięte nie było by tej głębi i uroku. Ogólnie była to fajna praca i jestem zadowolony z jej efektów.

Jedyne co bym zmienił to to o czym pisałem wcześniej: lakier na matowy. Aha no i może użyłbym lakieru olejnego a nie akrylowego, ale nie chciałem smrodzić w domu. Akrylowy szybciej schnie, nie śmierdzi ale olejny za to bardziej wnika w drewno i jest raczej trwalszy. Pamiętam dobrze prace nad renowacją radia, wtedy obudowę malowałem lakierem olejnym, okropnie śmierdziało nawet tygodnie po wyschnięciu do tego stopnia że przeniosłem je do garażu. Dziś już nie ma tego smrodu ale trochę to trwało…

Czas w końcu coś do niej schować…