Skok z trzech ekranów na jeden – nie dla mnie
Od wielu lat pracowałem na komputerze z dwoma monitorami na biurku + jeden większy zawieszony nad nimi na ścianie (tv, ale służy tylko i wyłącznie jako monitor i głośniki). Nie wyobrażałem sobie już mojej pracy na komputerze inaczej – dwa ekrany 27 cali to było absolutne minimum. Były to ekrany LED o już dość długim czasie eksploatacji (~8lat) i przy zmianie komputera pomyślałem że warto było by coś tutaj odświeżyć.
Zainteresowałem się ekranem hp 32 F, sądziłem że jeden 32 cale mi wystarczy, sugerując się tym że już nie chciałem kiwać głową w prawo i lewo 😉
Kupiłem i zainstalowałem. Muszę przyznać że początkowo nie byłem zadowolony z kolorów i rozdzielczości (w porównaniu do starszych), ale z czasem się przyzwyczaiłem. Ten największy (tv) z góry zdjąłem i podarowałem rodzicom. Tym samym oni również wymienili sobie już prawie 10-leti telewizor na sporo większy i nowszy. Są zadowoleni i ja w sumie z jednym 32-calowym monitorem również.
Do czasu…
Kilka dni temu miałem sporo „papierkowej” roboty, rozliczenia, faktury itp. Praca na Wordzie i kilku innych programach. Dopiero teraz drastycznie odczułem brak drugiego ekranu. Męczyło mnie to ciągłe przełączanie widoku, minimalizowanie itp. Padała szybka decyzja, dodatkowe dwa 24 cale lub jeszcze jeden 32 cale. Wybrałem drugą opcję i teraz piszę już na dwóch monitorach hp32f. Miejsca na biurku lekko za mało, dają sporo światła, ale praca jest bez porównania.
Zapewne jest to kwestia wieloletniego przyzwyczajenia i jeśli chodzi o mnie to tak musi zostać. Na dwóch monitorach pracuje mi się bardzo wygodnie. Zastanawiałem się też nad jednym tak zwanym panoramicznym. Znajoma ma taki cholernie długi ekran, ale tutaj znów pojawia się kwestia przyzwyczajenia – wolę raczej dwa osobne. Podczas np grania czy oglądania filmu jeden jest po prostu wyłączony.