Dzień w którym „chyba” polubiłem przeglądarkę systemu Windows

Dzień jak co dzień, włączam komputer – Windows się uruchamia (bo jaki by inny?). Wyskakująca informacja o aktualizacji jeszcze przed zalogowaniem chyba nikogo już nie dziwi (trzeba poczekać). Ta dzisiejsza jednak wyglądała nieco inaczej niż poprzednie, zaczęli zmieniać mi przeglądarkę… Od jakiegoś czasu jestem na bakier z nowinkami i była to dla mnie niespodzianka.

Od dawna używam kilku przeglądarek. Testowałem chyba wszystkie te popularniejsze i finalnie wybrałem np Firefox do pracy, Chrome do rozrywki itp a Edge (dawniej IE11) służył mi jedynie do webmaila. Jakoś nigdy nie mogłem przekonać się do tej ostatniej, zawsze była dla mnie „niedorobiona”. Aż tu nagle, bez żadnego ostrzeżenia dawny Edge zniknął, pojawił się nowy chromo Edge.

Pierwsze wrażenie

Przecież to Chrome… No nie do końca po chwili, przeglądarka Edge jak wiele innych oparta jest teraz na popularnym Chromium – tego samego używa min. Chrome, Opera, Vivaldi. Chromium to otwarty projekt przeglądarki internetowej, oparty na „silniku” Blink.

Pomyślałem sobie, no nie jest źle. Niezbyt często używałem Chrome, ale raczej mam o niej dobre zdanie. Być może Edge w końcu będzie dobrą przeglądarką, taką mam nadzieję. Jeszcze nie miałem okazji poszperać dogłębnie w ustawieniach, ale wkrótce to zrobię. Jedyne co mi się teraz nie podoba i rzuca od razu w oczy to zaokrąglenia kart i przycisków.

W Windows 10 wszystko jest kwadratowe i te border-radiusy w nowym Edge nie za bardzo pasują do reszty produktu, ale może wkrótce się to zmieni.

Na razie jest zbyt wcześnie bym mógł powiedzieć że mój wybór to Edge – daję jednak szansę i trzymam kciuki za pozytywny rozwój programu a jak będzie to zobaczymy w przyszłości. Program można pobrać poprzez aktualizację lub plik instalacyjny ze strony Microsoft.